loga na www miedzy banery

Interhandler kwiecień

loga na www miedzy banery

BANER Prometeon

loga na www miedzy banery

Prido

loga na www miedzy banery

BP kwiecień

loga na www miedzy banery

Banner Branzowy TGX PROMO 2025 M 01 FINAL 1170 x 150

Na pewno wrócimy

Z Krzysztofem Michalikiem, nowym dyrektorem zarządzającym DAF Trucks Polska rozmawia Jacek Dobkowski.

Jacek Dobkowski: – Co dzieje się z DAF-em w Polsce? Spadek z samego szczytu, zajmowanego przez lata, na trzecią pozycję, teraz na piątą, co prawda dwa samochody za Mercedesem, ale nie jest to pozycja na podium.

Krzysztof Michalik: – Z DAF-em nie dzieje się nic złego, to mogę zapewnić. Wchodzimy w nowy rok z nowymi modelami, bardzo dobrą ofertą i rozbudowaną siecią dealerską. A odnosząc się do piątej pozycji w 2024 roku, oczywiście mogę przyznać, że nie jest to miejsce, które nas satysfakcjonuje.

 

JD: – Tylko układy wtryskowe w autach nowej generacji tak zaszkodziły?

KM: – To stwierdzenie zbyt ogólne. Przede wszystkim chcę raz jeszcze podkreślić, że tematy techniczne nie dotyczyły wszystkich klientów, a tam gdzie wystąpiły usterki układu wtryskowego, działaliśmy skutecznie i nie zostawiliśmy żadnego klienta bez wsparcia. Temat ten, myślę, mamy już zamknięty. Zarówno my, producenci pojazdów użytkowych jak i klienci mamy za sobą trudny rok, co również nie było bez znaczenia dla samego rynku pojazdów ciężarowych.

 

JD: – Czyli układy wtryskowe są już lepsze?

KM: – Pod koniec trzeciego kwartału ubiegłego roku wprowadziliśmy kolejną generację pojazdów, w której między innymi zmodernizowaliśmy układ napędowy czy zaproponowaliśmy szybsze przełożenia. Wdrażając te rozwiązania mamy prawo sądzić, że modele z roku 2025 spełniają nie tylko oczekiwania naszych klientów, ale również wymagania dotyczące redukcji CO2 i Vecto. Nasze ciągniki w standardzie jak i w lowdecku dziś są w klasie trzeciej opłat drogowych, co sprawia, że jesteśmy konkurencyjni.

 

JD: – Pomijając już problemy techniczne, DAF-a dotknęły też ogólne tendencje rynkowe?

KM: – Nie jesteśmy odseparowani od rynku, sytuacja gospodarcza, wysokie koszty prowadzenia firm miały ogromny wpływ na podejmowanie decyzji zakupowych naszych klientów. Sama końcówka roku była rozczarowaniem, jeżeli chodzi o wielkość rynku. Spodziewaliśmy się w ostatnim kwartale odbicia, związanego z większymi zakupami pod koniec roku, ale ono również nie nastąpiło.

 

JD: – A są jakieś optymistyczne wieści?

KM: – Widzimy pewne ożywienie, obserwujemy również powrót do transportu krajowego, ale poczekajmy do końca pierwszego kwartału. Mamy nadzieję i jesteśmy przygotowani, że rynek w tym roku zacznie się poprawiać, a nasi klienci chętniej będą podejmować decyzje zakupowe.

 

JD: – W ogóle jest pan odważny. Jest pan doświadczonym managerem, bez wątpienia, lecz w „ciężarówce” pan wcześniej nie pracował?

KM: – Nie pracowałem, ale całe moje życie to motoryzacja, samochody, biznes motoryzacyjny. Ostatnie lata w Bridgestone byłem bardzo blisko rynku transportowego, wręcz bezpośrednio. Byłem odpowiedzialny za opony do samochodów ciężarowych, do autobusów, a więc branża pojazdów użytkowych nie jest dla mnie nowością.

 

JD: – Jeżeli sprowadza się wysokiej rangi managera z zewnątrz, może to oznaczać, że firma wymaga sanacji i że daje się tej osobie wolną rękę? Jakie zmiany następują i co to oznacza dla Waszych klientów?

KM: – Przed przyjściem tutaj zadawałem pytania moim obecnym szefom z Holandii, co się dzieje, dlaczego takie spadki, z czego to wynika, czy to może kwestia spraw organizacyjnych? Usłyszałem w odpowiedzi, że na pewno nie chodzi o załogę. Mogę potwierdzić, że pracuje tutaj zespół znakomitych fachowców, perfekcyjnie znających i rynek, i klientów, i dealerów. Nie ma absolutnie żadnej potrzeby zmian organizacyjnych, rewolucji wewnątrz firmy. Na pewno mam swoje spostrzeżenia, jak każda osoba przychodząca z zewnątrz, związane z procesami, które tu się odbywają, z podejściem do sprzedaży, sposobami ofertowania. Niektóre obszary możemy bardziej wykorzystać. Nowe spojrzenie daje szansę otwarcia się na nowe rozwiązania. Bardzo ważna w tym wszystkim jest kooperacja z dealerami, sprzedaż DAF-a odbywa się przecież poprzez niezależnych dealerów. Dealerzy są z nami od lat, bardzo dobrze znają swoich klientów i obszary, w których działają, są przygotowani do sprzedaży. Motywacja nie spadła, jeśli chodzi o odbudowanie pozycji marki DAF. Warto dodać, że mamy rozbudowaną sieć dealerską nie tylko w Polsce ale w całej Europie, z którą nasi partnerzy współpracują na co dzień.

 

JD: – Jak odzyskać dawną pozycję, a przynajmniej na podium naszego rynku?

KM: – Kompleksową oferta przygotowaną dla każdego klienta. Naszą siłą jest, tak jak podkreślałem, profesjonalna i rozbudowana sieć dealerska, produkt dopasowany do warunków rynkowych oraz zespół, który pracuje od lat w tym biznesie. Natomiast na pewno cena nie jest elementem, którym my chcemy grać. Istnieją inne elementy jak chociażby jakość obsługi klienta, zapewnienie odpowiedniego serwisu. Jesteśmy przygotowani do rozmów z klientami, chcemy pozyskać nowych i to o co mogę być spokojny, to że będziemy w każdych negocjacjach. Tak właśnie chcemy odzyskiwać udziały rynkowe.

 

JD: – Wspomniał pan o odzyskiwaniu klientów, z tym że jest taka tendencja, że leasingi są dłuższe niż kilka lat temu.

KM: – Zgadza się. Korekta rynku w ubiegłym roku pokazała, że wielu klientów czekało, obserwowało, co się wydarzy. Musimy wspomnieć o wyśrubowanych normach emisji CO2, VECTO i opłatach drogowych. Nasza nowa generacja pojazdów DAF jest w klasie trzeciej, czyli najbardziej korzystnej dla pojazdów napędzanych dieslem. Cykl eksploatacji pojazdów wydłużył się, ale klienci chcąc być konkurencyjni będą zmuszeni, prędzej czy później, dokonać odświeżenia flot.

 

JD: – Podwozia, tutaj DAF ma spore pole do popisu, choć wiadomo, że wolumeny są mniejsze niż w ciągnikach na trasy.

KM: – W ostatnich latach DAF Trucks Polska wykonało dużo pracy w tym segmencie. Nasz program Ready to Go przyniósł już rezultaty, a nadal będziemy go kontynuować. Widzimy, że właśnie w tym segmencie dostępność zabudowanych aut „od ręki” sprawdza się najlepiej. Przez lata DAF kojarzył się z ciągnikiem siodłowym, głównie na dalekie trasy, dziś jest już inaczej. Przekonaliśmy naszych klientów, że nasze rozwiązania w pojazdach przeznaczonych do segmentu budowlanego, specjalistycznego sprawdzają się, a oferta jest konkurencyjna. To rynek perspektywiczny, który będzie nadal się w Polsce rozwijać. Spodziewamy się nawet, że w kolejnych latach udział sprzedaży podwozi do ciągników siodłowych zdecydowanie wzrośnie. Ta dywersyfikacja nastąpi, a my jesteśmy na to przygotowani.

 

JD: – Dziękuję za rozmowę.