MAN TGE ze skrzynią

Otwarta skrzynia ładunkowa z pojedynczą kabiną to jeden z przykładów zabudowy MAN-a TGE. Auto wyprodukowano w Polsce, zabudowę także.

Zwróciłem od razu uwagę na dobre wykonanie aluminiowej skrzyni, z aluminiową ramą pośrednią przez firmę Jusam z Trzebnicy w województwie dolnośląskim. Zamki marki Basara, w pięciu odcinkach burt chodzą lekko, wręcz można obsługiwać je jednym palcem. Z boków płaskiej podłogi jest 10 (dwa razy po pięć) wyciąganych uchwytów do mocowania ładunku. Pod skrzynią, z tyłu rzuca się w oczy solidna belka najazdowa z napisem „MAN”. Warto zaznaczyć, że całe auto powstaje w naszym kraju, w firmie Volkswagen Poznań, konkretnie w Białężycach koło Wrześni, tak jak Volkswagen Crafter. Oznaczenie wersji 5.180, na przednich błotnikach, wskazuje na DMC 5 ton i w przybliżeniu na moc silnika (177 KM). Moc się zgadza, natomiast DMC już nie, bo testowy egzemplarz należy do tych fabrycznie odciążonych do 3,5 tony (masa bez zabudowy ok. 2255 kg). Korzyści wydają się oczywiste – prawo jazdy kategorii B, brak tachografu, brak ogranicznika prędkości. Niestety, odebrałem auto świeżutkie, z przebiegiem nieco ponad 400 km i ogranicznik jeszcze nie został przez ASO zdjęty. Miałem więc wehikuł rozpędzający się do 90 km/h, wyprzedzany na trasie przez wiele dużych ciężarówek, ale którym nie sposób było złamać kodeksowych ograniczeń prędkości poza obszarem zabudowanym – przynajmniej taka korzyść.

To wóz dla prawdziwych kierowców, umiejących sprawnie cofać bez czujników czy kamer. Szyba w ścianie działowej jest położona wysoko, co wraz z siatką w zabudowie zabezpiecza ją przed uszkodzeniem przez ładunek. Poza nieco utrudnionymi manewrami wersja ta powiela wszystkie zalety i wady TGE. Masz więc po trzy kieszenie w drzwiach szoferki, dwa wieszaki na ubrania, cztery otwory na napoje po bokach kokpitu, regulację kierownicy w dwóch płaszczyznach, sześć dysz spryskiwacza szyby, wskaźnik pokazujący numer załączonego biegu do przodu. Nie ma jednak przycisku centralnego zamka na prawych drzwiach, a uchwyt do przesuwania fotela kierowcy jest zbyt mały i za nisko położony, co typowe dla rodziny VW (a MAN do niej należy).

Opasła instrukcja obsługi na s. 597 donosi, że „wizyty w serwisie dzielą się na wymianę oleju i przegląd”. Terminy wizyt podaje wyświetlacz w zestawie wskaźników, w który wchodzi się przy włączonym zapłonie i wyłączonym silniku. Pisemne potwierdzenie serwisowania zbiera się w broszurze pt. „Dowód konserwacji”. Wymiana oleju wg komunikatu na wyświetlaczu, standardowo co 15-20 tys. km. Gwarancja na cały wóz trwa 2 lata bez limitu przebiegu, na powłokę lakierniczą 3 lata, na perforację blach nadwozia 12 lat. Gwarancja na zabudowę – 24 miesiące.

MAN TGE 5.180 2.0 TDI (177 KM) automat, dwudrzwiowe, trzymiejscowe podwozie pod zabudowę z pojedynczą kabiną, długie, długość bez zabudowy 6818 mm, szerokość bez zabudowy 2033 mm, wysokość bez zabudowy 2319 mm, długość wewnętrzna zabudowy 4800 mm, szerokość wewnętrzna zabudowy 2100 mm, napęd na tył, czterocylindrowy, rzędowy turbodiesel z dwiema turbosprężarkami, 1968 ccm, 177 KM przy 3600 obr./min, maksymalnie 90 km/h (ogranicznik), od 0 do 100 km/h – nieosiągalne, średnie spalanie 7,6 l/100 km, cena testowego egzemplarza bez zabudowy 216.363 zł netto (266.126 zł brutto), cena zabudowy 18.500 zł netto (22.755 zł brutto).

Tekst i fot. Jacek Dobkowski